Nowe Jerycho, mimo swej względnie dobrej sytuacji ekonomicznej nie prezentuje się zbyt dobrze. Leży ono w ruinach dawnego miasta, którego nazwy nikt już nie pamięta. A jak wiadomo, estetyka nie jest mocna stroną zrujnowanych miast. Tak więc ulice Nowego Jerycha są wprost pełnie wszelkiego rodzaju gruzu, złomu i innych śmieci. Co ciekawe mieszkającym tam ludziom to nie przeszkadza. Są bardziej skupieni na przeżyciu, niż zwracaniu uwagi na estetykę miasta.
Offline
Muszę odsapnąć. - Powiedział do siebie podróżnik siadając na masce jakiegoś wraku. Jego twarz była ukryta pod maską przeciwgazową. Broń położył na kolanach i zaczął rozglądać się po ulicy na której się znajdował. Nie robiły na nim żadnego wrażenia sterty gruzu, sypiące się kamienice, sterty wraków samochodowych czy ponurzy ludzie którzy snuli się bez celu po ciasnych uliczkach. Nie znał życia przed 2055. Ale był pewien, że to były o wiele lepszy czasy od tych teraz. Siedział tak na masce czegoś, co było kiedyś samochodem, słońce przyjemnie grzało go w plecy.
Offline
Mastodon usłyszał za sobą cichy trzask odpalanej zapalniczki. Gdy zamaskowany podróżnik odwrócił się by zobaczyć co jest źródłem tego dźwięku, zobaczył opierającego się o wrak samochodu mężczyznę. Był to pokaźnych rozmiarów łysy murzyn. Palił papierosa, co wyjaśniało odgłos zapalniczki. Widząc że Mastodon się na niego gapi wykrzywił wargi, co zapewne miało być w miarę przyjaznym uśmiechem. Wyglądało jednak, jakby zjadł wyjątkowo kwaśną cytrynę. Nastała chwila niezręcznej ciszy, w końcu jednak murzyn się odezwał. Wyciągnął przy tym paczkę fajek w kierunku zamaskowanego, częstując go.
- Nie widziałem cię jeszcze w tym mieście. Nowy?
Offline
Tak. Dzisiaj rano przybyłem do miasta. Odparł podróżnik, jego głos był zniekształcony przez maskę. Zeskoczył z maski samochodu i skierował swe kroki w stronę łysego murzyna. Gdy był na wyciągnięcie ręki, zatrzymał się i odparł - Nie, dzięki. Nie palę. Ale, żeby nie wyjść na gbura, rozpiął trochę płaszcz i sięgnął do wewnętrznej kieszeni, po czym wyciągnął piersiówkę i podał ją czarnoskóremu mężczyźnie. Czysta wódka. Żadne whisky czy rum.
Offline
Mężczyzna przyjął alkohol i pociągnął zdrowy łyk. Oddał potem piersiówkę jej właścicielowi.
- Tak się składa, że też nie jestem stąd. - stwierdził po chwili. - Ale od jakiegoś miesiąca tutaj przebywam. - rozejrzał się nieco pogardliwie po ulicy. - Tam skąd pochodzę jest lepiej. Przynajmniej ludzie mają jakiś cel, a nie taką pustą egzystencję jak ci tutaj.
Offline
A skąd pochodzisz? Spytał zaciekawiony Mastodon. Również rozejrzał się po ulicy. Twarze ludzi były ponure, smutne. Trudno się dziwić, skoro ich życie było zwykłym pyłem, stertą gruzu na ulicy. Ich jedynym celem było przeżycie. Stawali się powoli jak zwierzęta, każdy się stawał powoli zwierzęciem w tych paskudnych czasach. To zabawne, ale w roku 2155 ludzie powinni osiedlać się na innych planetach, stworzyć klucze które nigdy się nie gubią, systemy operacje bez żadnych błędów, lekarstwa na wszystkie choroby... A teraz, zwykła gruźlica może zabić, tak samo jest z zapaleniem płuc czy setką innych chorób które sto lat temu były uleczalne za pomocą jednej tabletki. To naprawdę dziwne, że zamiast iść naprzód, cofamy się. Nie dziwie im się, zresztą... Ktoś zabija? Nie dziwie mu się. Ktoś się oddaje za kawałek chleba czy wody? Nie dziwie mu się. Ktoś popełnia samobójstwo? Nie dziwie mu się. Dodał po czym podał rękę nieznajomemu i przedstawił się - Mastodon.
Offline
Duży murzyn uścisnął dłoń Mastodona.
- Mastodon? Jak te prehistoryczne słonie? Tyle ze bez "t" na końcu... - stwierdził. - Mniejsza. Jestem z zachodu. Może słyszałeś to takim... hmmm... mieście, to chyba będzie najodpowiedniejsze słowo, Cytadela? - zapytał.
Offline
Coś słyszałem o tym, "mieście". Powiedział zakładając swoją broń na plecy. Wiesz co? Może napijemy się czegoś? Ta ulica przestała mi odpowiadać. Powiedział to, spoglądając się na grupkę mężczyzn która przypatrywała im się od dłuższego czasu.
Offline
- Czemu nie. - stwierdził mężczyzna. Również spojrzał na obserwującą ich grupkę ludzi.
- Nie zwracaj na nich uwagi. Wrócili pewnie dopiero co z platformy i szukają okazji do dania komuś w mordę. Chodź, "Złote Wybrzeże" to całkiem przyzwoita knajpa.
Offline